Jeszcze ciepły, a już zapomniany… W życiu mało kiedy Kapitan opuszcza statek jako ostatni. Hieny były, są i będą, a te bliżej koryta z brudnymi łapami sypią tylko piaskiem w oczy, aby nażreć się do syta…
Gdyby wielcy malarze tworzyli arcydzieła o obecnej kulturze właśnie takie hieno-świnie, mutacje z sejmu rodem, namalować żrące padlinę jakiś patriotów leżących na fladze kraju…
Czym bliżej człowiek tego siedzi, tym bardziej nocami wymiotuje.
Ale nie martw się, Ja Ciebie pamiętam, ja nie zapomnę. Byłeś wzorem – może dla niewielu, ale byłeś dla Nas kimś.