Dorosłość…

Śmialiśmy się kiedy mówiono nam, że mamy doceniać nasze młodzieńcze lata… Śmialiśmy się, bo szkoła i obowiązki z nią związane były dla nas na ciężarem. Ciężarem, który z perspektywy czasu wydaje się być śmiesznym…

Myśleliśmy wtedy, że szkoła jest przymusem mało ciekawym i nie dającym nam nic w zamian. Mówiliśmy, że wolimy już dorosnąć, iść do pracy i żyć… Tak jakbyśmy nie żyli wtedy. Łatwiej było nam powiedzieć, że chcemy iść do pracy i nie uczyć się na klasówki, sprawdziany, testy… Iść do pracy, która da nam pieniądze, które tak w skromnych ilościach (jeżeli w ogólne) dostawaliśmy od rodziców na przyziemne rzeczy, które wtedy były dla nas istotne – ale to po dzień dzisiejszy jest pojęciem względnym, gdyż dla jednych luksusy życia są istotne, gdzie dla innych najistotniejsze jest by mieć jakiekolwiek jedzenie…

Wtedy wydawało się nam, że praca to takie magiczne miejsce, w którym robi się to co się lubi… lubi… i dostaje się za to jeszcze pieniądze, bez żadnych zobowiązań, bez żadnych ukrytych paragrafów.

Dzieci są beztroskie, niewinne … i tak właśnie jest, nie patrzeliśmy na to z dalszej perspektywy… z perspektywy, że za tą pięknie namalowaną scenerią, która kreowała się w naszej głowie poprzez telewizję, opowieści rówieśników/kolegów oraz z naszych obserwacji. Malunek chociaż piękny miał drugie dno, był namalowany na ścianie, ale Nas nie interesowało wtedy co to za ściana, a tym bardziej co znajduje się za tę łże ścianą…

Życie jednak ma to do siebie, że z czasem ustawia Nas do pionu… Zawsze. Jeżeli myślisz inaczej, znaczy to nic innego jak to, że albo nie przyszedł jeszcze czas albo nie zdajesz sobie z tego sprawy…

Wtedy myśleliśmy, że niezapowiedziany sprawdzian jest dla Nas najgorszym co mogło nas spotkać… Zadanie domowe, wypracowanie na weekend. Szkoła odbierała nam jedyną rzecz, która jest nie do odzyskania, której mimo to nie docenialiśmy … Czas… Każdy ma jego określoną ilość… Czy to poprzez 'przeznaczenie’ czy 'los’..

Wtedy nie przejmowaliśmy się tym za bardzo.. Podwórze było naszym królestwem, koledzy otoczeniem, w którym ten czas leciał tak szybko jak szybko przewijało się taśmę vhs lub magnetofonową.

A teraz … teraz ten czas jest na wagę złota. Idziemy do pracy i nie zarządzamy tak wolnym czasem jakbyśmy chcieli… Praca czasem wchodzi brudnymi buciorami do naszego życia, czasem dewastując je kompletnie. Inni żyją tylko pracą, zacierając granicę między nią, a życiem. Tak wyczekiwana i wychwalana przez Nas praca w młodości teraz odbiera jedyną rzecz, którą nie kupimy za żadne pieniądze… to nasze życie, Czas, który nam został.

Mówiono nam, że będziemy jeszcze wspominać te czasy w szkole, że będziemy do nich tęsknić… niech kamieniem pierwszy rzuci ten, kto nigdy parsknął śmiechem i mówił „nigdy w życiu”… Co ironiczne, teraz my powtarzamy innym, że to ich najlepsze czasy młodości…

Zataczamy krąg… zataczamy kręgi w każdej sferze życia… Obojętnie czy jest to napój z poprzednich lat, super zabawka, która okazuje się powtórką sprzed 10 lat… Te same cudowne metody leczenia, odchudzania…

Ale szczytem wszystkiego jest to, że popełniamy te same błędy… nie uczymy się na nich… może pojedyncze osoby w jakimś stopniu uczą się, że nie należy czegoś robić, ale jako społeczeństwo jesteśmy naiwni i ślepi (żeby nie napisać 'głupi’). Rzucamy się na wszystkie nowości jak bydło, lemingi… potem okazuje się, że to co było tak gloryfikowane jest zagrożeniem dla naszego życia, mamy pretensje do wielkich korporacji, które tak naprawdę żerują na tej właśnie 'naiwności’.

Zataczamy pętle także z poziomem rozumowania naszego społeczeństwa… Raz rodzi się pokolenie mądrzejsze innym razem 'mądrzejsze od wszystkich’. I o ile to pierwsze pokolenie potrafi patrze do przodu, to drugie ma w nawyku patrzeć tylko w lustro i pod nogi (chociaż i to jest dobre…). Kiedy ci pierwsi kończą pracować, ci drudzy 'tworzą’ swoje 'majstersztyki’, nie zbaczając na to co kilka pokoleń wcześniej tworzyło…

Ale wiadome jest, że ludzkość albo doprowadzi do swojej anihilacji albo dobijemy kosmos i zarazimy resztę kosmosu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*